Wierny testamentowi ojca – Redaktor Maciej Morawski ma 80 lat

„Panorama Leszczyńska” (Leszno)

17.09.2009 r.

Były korespondent Polskiej Rozgłośni Radia Wolna Europa, weteran „zimnej wojny" red. Maciej Morawski z Paryża obchodzi 80. rocznicę urodzin. Uroczystości jubileuszowe odbędą się 17 września br. w Kościanie, dzień później w Krzywiniu, a w poniedziałek w Warszawie. Jubilat jest przyjacielem Panoramy Leszczyńskiej.

T jak tolerancja

Podkreśla wielkopolskie pochodzenie: „Jestem wiernym synem Ziemi Kościańskiej". Na każdym kroku akcentuje swoje związki z rodowym gniazdem – wsią Jurkowo i z gminą Krzywiń. Kieruje się miłością bliźniego, działa na rzecz pojednania narodowego, wyznaje hasło „więcej Polski we Francji, więcej Francji w Polsce", wreszcie uważa, że wielkopolskie wzory pracy organicznej należy upowszechniać w kraju. Osobowość red. Macieja Morawskiego ukształtowało wychowanie w ziemiańskiej rodzinie.

– Rozwijałem się pod dużym wpływem ojca – dyplomaty i publicysty, legendarnego ambasadora Rządu RP, akredytowanego w czasie wojny przy pierwszym rządzie gen. de Gaulle’a. Ojciec mój przed śmiercią podyktował swój testament polityczny. Zrozumiałem, że dokument ten zawiera polecenia dla mnie, coś jak ojcowskie przykazania – mówi dzisiaj.

Pierwsze przykazanie brzmiało mniej więcej tak: trzeba dążyć do pojednania Polaków, do porozumienia ponad podziałami, wybaczać wrogom i być tolerancyjnym, co znaczy mieć własne poglądy, ale zarazem szanować poglądy odmienne od swoich. Kajetan Morawski wiedział, co przekazuje synowi. Był świadkiem polskich waśni w środowiskach polskich przed wojną, w czasie wojny i po wojnie, często łagodził konflikty, do końca życia był dyplomatycznym rozjemcą.

– Dla niego Ojczyzna nie jest pustym słowem – mówi Teresa Masłowska, autorka książki biograficznej „Łącznik z Paryża". – To właśnie mnie w nim zaskoczyło i ujęto. Jest rok 1945. Komuniści zabierają rodowe dobra Morawskich, grabią dorobek wielu pokoleń, rodzina musi emigrować z Ziemi Kościańskiej, na ich majątku powstaje PGR, do pałacu wprowadzają się obcy. Pytam redaktora, co teraz czuje? A on na to: – Cieszę się, że w tym pałacu i w ogolę w Jurkowie rodziły się i rodzą polskie dzieci, to znaczy, że praca moich przodków nie poszła na marne. Inna sytuacja. Praca w RWE oznaczała prowokacje, szantaże, anonimy, zastraszanie przez służby specjalne PRL. Pytam więc prowokująco: – To teraz czas na odwet, trzeba rozprawić się z oprawcami? A Maciej Morawski na to: – Bez przesady proszę. Polska bezpieka nie była najgorsza. To prawda, że straszyła nas, szantażowała, ale nie zabijała. Można było wytrzymać. Moje katolickie wychowanie każe wrogom wybaczać, choć wiem, że to trudne.

Po takim wyznaniu łatwiej zrozumieć, że redaktor Maciej w 1994 r. założył w Warszawie Klub im. Georgio La Pira, w którym spotykali się wymieniali poglądy polscy politycy wszystkich opcji.

F jak Francja

Ojcowskie przykazanie drugie zalecało tworzenie polskiej Europy na francuskim sosie. Co tu ukrywać, Francja była drugą ojczyzną i Kajetana, i Macieja Morawskich. Oboje znaleźli tam swój dom i zrozumienie. Przeto marzeniem redaktora stało się budowanie pomostu między Paryżem i Warszawą. Każdy dziennikarz polski, który przebywał kiedyś w Paryżu wie, że Maciej Morawski był i pozostaje nie tylko przewodnikiem, ale także opiekunem.

Ksiądz redaktor Florian Kniotek, obecnie w Poznaniu, a kiedyś redaktor naczelny pisma katolickiego w Paryżu:

– Kiedy zjawiłem się na francuskiej ziemi spotkałem red. Morawskiego i zyskałem w nim przyjaciela. Na słowo Polska, z Polski, reagował natychmiast i wiele mi w tym dla mnie nowym świecie pomógł.

Prof. dr. hab. Waldemar Łazuga z Poznania:

– Maciej Morawski jest jak polski bocian, który kursuje na linii Paryż – Warszawa z międzylądowaniem w Wielkopolsce. I to jest u niego najpiękniejsze.

Właściwie, nic dodać, nic ująć.

W imieniu Panoramy Leszczyńskiej – Ad multos annos, panie redaktorze.

JERZY ZIELONKA