Mój drogi,
W ostatnim swoim blogu, na marginesie książki Bratkowskiego [zobacz: Dziennik Macieja Morawskiego z 10 maja 2013 r. …] stawiasz pytanie bez odpowiedzi – co Rydz i jego otoczenie wiedzieli na początku września 39 roku o planach niemieckich i sowieckich odnośnie Polski. Moim zdaniem powinni byli wiedzieć wszystko. W 1934 roku kpt. Jerzy Sosnowski, as wywiadu polskiego w Berlinie wykradł z ministerstwa Reichswery plany inwazji na Francję, co jego informatorki: Benita von Falkenhayn i Renate von Natzmer przypłaciły życiem. Plany zostały przekazane rządowi francuskiemu. Mój ojciec, kapitan Zdzisław Witt pełnił dyżur w Sztabie Głownym w Warszawie tego dnia 24 sierpnia 1939 r., kiedy nadeszła tragiczna depesza z Paryża. Była nadana z gmachu ambasady polskiej w Paryżu.
Depesza zawierała syntezę tajnych klauzul paktu Ribbentropp-Mołotow zawartego poprzedniej nocy. Była to pierwsza udokumentowana wiadomość o przygotowaniu przez Niemcy i ZSRR wspólnego uderzenia na Polskę. Podawała planowane daty napaści i datę spotkania obu armii na dawnej granicy rosyjsko-niemieckiej. Ojciec odebrał depeszę, podpisał ją po rozszyfrowaniu i doręczył kierownikowi Samodzielnego Refratu „Niemcy” o godz. 22.30. (Pepłoński s.325, oraz ss. 200, 213, 214, 217). Naturalnie depesza tej wagi nie była nadana przez oficera ochrony ambasady, który najprawdopodobniej nie wiedział nawet o jej istnieniu, lecz przez kierownika grupy wywiadu Polskiego na terenie Francji znanej pod nazwą „Lecomte”. Kierował nią przyjaciel ojca, kpt. Michał Baliński. Mój ojciec nigdy nie pracował w ambasadzie w Paryżu. Był oficerem tzw. Samodzielnego Referatu „Zachód” Sztabu Głównego, czyli „głównej warszawskiej agendy wywiadu antyhitlerowskiego, czynnika dyspozycyjnego dla wysuniętych zewnętrznych placówek na zachodzie Europy.” (Gondek, s.92). Do jego kompetencji należały finanse Referatu, a ponieważ dobrze znał języki więc „poza spełnianiem swych podstawowych obowiązków sprawował także funcję łącznika, kontaktującego się z przedstawicielami wywiadu francuskiego i brytyjskiego w Warszawie”. (Gondek, ss.93, 204, 209) Więcej na ten temat można znaleźć w: [Leszek Gondek, „Wywiad polski w Trzeciej Rzeszy”, MON 1978] i [Andrzej Pepłoński, „Wywiad polski na ZSRR”, Bellona 1996].
Pozdrawiam,
Piotr
[PIOTR WITT]
* * *
Dopowiedzenie Pana Z. Witta, którego Ojciec był oficerem O.II., widziałem dok. z jego nazwiskiem, które „nasi” (bez głowy) – pozostawili SS-SD w Archiwum Wojskowym w Forcie Legionów. Fort przejęli ludzie W. Schellenberga i natychmiast zrobili z tego „użytek”! Ponad 1000 agentów zostalo straconych, ściętych ma mocy wyroków Trybunału Ludowego w Berlinie (Fleischer) – likwidując w I poł,. X 1939 r. polskie źródła w Nadrenii, w tym oficera wywiadu „przyłapanego” z rysunkami technicznymi broni w zakladach Kruppa. Schellenberg pisze prawdę w swoich wspomniach. Opublikowałem na ten temat kilka artykułów. Jest ksiażka nt. Łużyc, gdzie rozdział ostatni poświęcam wyjaśnieniu, jak archiwum O.II zostało „przejęte/wydane” SS-SD.
Sprawa 23 VIII 1939 r. Informacja z tego dnia – o podpisaniu paktu niemiecko-sowieckiego – to przysłowiowa „musztarda po obiedzie”. Przecież „nasi” (Gen. Insp. i kierow. wojska i SG) – zlekceważyli kapitalną informację ppłk. A. Szymańskiego (podaję ją w „Niemieckich przygotowaniach do wojny”) o tym, że H. dążył za wszelka cenę do zawarcia paktu z H. dla zdławienia II RP. Informacja pochodziła z 2/3 V 1939 r. Czyli było multum czasu na wykonanie manewrów polityczno-dyplomatycznych i wojskowych.
Tylko trzeba było mieć zaufanie do doniesień wywiadu i do Szymańskiego. T. N. w tym czasie zajmowal się „podkładaniem nóg” kierownikowi strategicznego wywiadu p.niemieckiego – mjr. T. Szumowskiemu, którego ostatecznie zwolniono ze stanowiska na 10 dni przed wojną. To koszmar… Bezpośrednim powodem zwolnienia były inf. m.in. – za sianie panikarskich nastrojów wojennych (miesiąc przed wojną, kiedy ludzie z wywiadu nie sypiali cale noce dostarczając bezcennych informacji. Łóżka mieli wstawione w sztabie, praktycznie nie wychodzili do domów… Szumowski dostał skierowanie do MSZ-tu. Wszystko wyjaśniłem w „Niemieckich…” .
Raz jeszcze pozdrawiam,
[ALEKSANDER WOŹNY]