Archiwum kategorii: Kajetan Morawski (1892-1973) – Ambasador Wolnej Polski

Kajetan Morawski (1892-1973) – życiorys

Kajetan Dzierżykraj-Morawski, pseud. „Jan Chomęcki”, urodzony 19 kwietnia 1892 r. w Jurkowie (województwo wielkopolskie, powiat kościański, gmina Krzywiń), zmarł 2 listopada 1973 r. w Lailly-en-Val (region Centre, w departamencie Loiret, we Francji) – polski dyplomata, polityk, działacz społeczny i publicysta.

Syn Stanisława Morawskiego i Teresy z Morawskich. Ojciec Hieronima Morawskiego, Marii Barbary Ledóchowskiej, Magdaleny Morawskiej i Macieja Morawskiego. Uczył się w Gimnazjum im. Jana Ámosa Komeńskiego w Lesznie. W 1910 r. rozpoczął studia w Instytucie Rolniczym w Lipsku, a następnie w Monachium, studiując ponadto prawo i ekonomię. W 1914 r. powrócił do Jurkowa i objął majątek rodzinny po zmarłym ojcu. W 1915 r. poślubił Marię Turno (1893-1971), został też powołany do służby wojskowej, którą odbył w administracji niemieckiej jako rzeczoznawca gospodarczy na powiat rypiński (Wielkopolska).

Od 1 września 1918 r. pracował w Departamencie Stanu rządu Rady Regencyjnej, przekształconym w miesiąc później w Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Pracował tam jako kierownik referatu niemieckiego, a później referent spraw zachodnich w Departamencie politycznym MSZ. W 1919 r. był członkiem Komitetu Plebiscytowego, przygotowującego polską akcję plebiscytową na Warmii, Mazurach i Powiślu. Od 1920 r. był naczelnikiem Wydziału Północnego MSZ, w 1921 r. objął funkcję wicedyrektora a w 1924 r. – dyrektora Departamentu Politycznego MSZ. W latach 1923-1924 był Komisarzem Generalnym RP w Wolnym Mieście Gdańsk, następnie Ministrem – Rezydentem przy Lidze Narodów w Genewie. W 1925 r. został wiceministrem Spraw Zagranicznych; w trzecim gabinecie Wincentego Witosa krótko kierował ministerstwem (10-15 maja 1926). Po przewrocie majowym urlopowany ze służby dyplomatycznej, powrócił do Jurkowa. W 1929 r. mianowany członkiem polsko-niemieckiej Komisji Mieszanej dla Górnego Śląska (w randze wiceministra). W 1934 r. przeniesiony w stan spoczynku, został wybrany prezesem Wielkopolskiej Izby Rolniczej (1934-1935), a następnie prezesem Ogólnopolskiego Związku Eksporterów Zboża (1935-1936) i prezesem Związku Izb i Organizacji Rolniczych RP (1935-1937). W listopadzie 1936 r. został powołany na wiceministra skarbu. W 1938 r. objął ponadto nadzór nad Departamentem Ceł i Departamentem Podatków i Opłat.

Po wybuchu II wojny światowej ewakuował się wraz z rządem do Rumunii, przebywał krótko w obozie dla internowanych w Slanic. W październiku 1939 r. zajmował się reorganizacją ambasady polskiej w Bukareszcie (którą kierował wówczas Roger Raczyński). Od listopada 1939 r. w Paryżu, gdzie został zaangażowany jako kierownik Oddziału Politycznego w Biurze Badań Celów Wojny przy Rządzie Polskim. Po zajęciu Francji przez wojska niemieckie pojechał m.in. do Vichy i Nicei. W lutym 1941 r. opuścił Francję i przedostał się do Londynu. Od maja do września 1941 r. kierował poselstwem RP przy emigracyjnym rządzie czechosłowackim Edwarda Benesza. Od października 1941 r. był sekretazrem generalnym MSZ. Od 1 października 1943 r. został pierwszym zagranicznym ambasadorem przy Komitecie Wolnej Francji w Algierze. Następnie ambasador rządu RP w Paryżu, oficjalnie uznawany przez Francję do początku lipca 1945 r. Po cofnięciu uznania Rządowi RP na Wychodźstwie pozostał we Francji jako (nienazwany tak zresztą oficjalnie) „Ambasador Wolnych Polaków" – przedstawiciel polskiego ośrodka politycznego emigracji w Londynie. Funkcję tę pełnił do swojej choroby (1969 r.). Nigdy – jak pisano w wielu publikacjach – nie był pracownikiem Biblioteki Polskiej w Paryżu, walczył natomiast o jej niezależność, przeciwstawiając się m.in. różnym działaniom władz PRL. Z jego inicjatywy założono w 1957 r. Dom Spokojnej Starości Polskiego Funduszu Humanitarnego w Lailly-en-Val, gdzie mieszkał w ostatnich latach życia. Współpracował w polskimi czasopismami emigracyjnymi (np. londyńskimi „Wiadomościami", „Myślą Polską" i monachijską „Na Antenie"), był autorem kilku książek. Był związany z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa, biorąc udział w wielu audycjach dokumentalnych („Świadkowie historii") i pogadankach historycznych.

Istnienie w Paryżu kierowanej przez Morawskiego „polskiej ambasady bis" drażniło władze PRL. Stąd brały się komunistyczne ataki na Morawskiego, przedstawianie go jako „człowieka przeszłości", „zdegenerowanego eks-obszarnika", czy „reakcjonistę" oraz kalumnie rzucane na jego rodzinę. Francuska prasa komunistyczna określała w latach 50. XX w. Morawskiego i jego zespół "Polscy zdrajcy i bandyci spod znaku Andersa".

Wysoko ceniony przez gen. Charles’a de Gaulle’a. Walczył w interesie Polski na forum organizacji europejskich o Europę opartą „na najpiękniejszych wartościach francuskiej kultury politycznej". Jerzy Stempowski (Paweł Hostowiec) nazwał Morawskiego „Ambasadorem Atlantydy". Kazimierz Wierzyński pisał o Morawskim: „Ambasador, który jest instytucją", publicystka Teresa Błażejewska – o "legendarnym ambasadorze".

Po śmierci Kajetana Morawskiego wdowa po generale de Gaulle’u stwierdziła: „Generał de Gaulle bardzo cenił Ambasadora Morawskiego i miał doń szczerą sympatię” (list kondolencyjny do Macieja Morawskiego z 10 listopada 1973 r.). Został pochowany na cmentarzu w Lailly-en-Val, gdzie znajduje się kilkaset grobów Polaków, pozostałych na emigracji we Francji po II wojnie światowej.

.

Grób Marii i Kajetana Morawskich; Cmentarz w Lailly-en-Val (Francja), 5 grudnia 2008 r. (© Fot. Mariusz Kubik)

Członek międzynarodowego PEN Clubu (sekcji pisarzy uchodźców) oraz Rady Fundacji im. Kościelskich. Odznaczony Orderem Odrodzenia Polski i francuską Legią Honorową. W 1996 r. odznaczony pośmiertnie Orderem Orła Białego.

W 1997 r. powstał o nim film dokumentalny pt.: „Ambasador Atlantydy” (reż. Piotr Morawski, scen. Ryszard Kaczyński).

Twórczość:

„Tamten brzeg. Wspomnienia i szkice” (Księgarnia Polska, Paryż 1960; wydanie 2: Editions Spotkania 1996, wstęp i przypisy Jerzy Marek Nowakowski, ISBN 83-86802-09-X; Nagroda "Wiadomości", Londyn 1960)

„Wspólna droga” (Księgarnia Polska, Paryż 1962; wydanie 2 pt. „Wspólna droga z Rogerem Raczyńskim”. Wspomnienia: wstęp Janusz Pajewski; przedmowa Marcin Libicki; przygotowanie do druku i objaśnienia Przemysław Matusik; Wydawnictwo Poznańskie 1998, ISBN 83-86138-67-X)

„Wczoraj. Pogadanki o niepodległym dwudziestoleciu” (Polska Fundacja Kulturalna, Londyn 1967; wydanie drugoobiegowe w Polsce: „O niepodległym dwudziestoleciu” – II obieg wydawniczy; przedmowa Władysław Żeleński; Głos 1981, 1982)

„Na przełaj” (Polska Fundacja Kulturalna, Londyn 1969)

Prace redakcyjne:

„Polska w pamiętnikach gen. de Gaulle’a 1944-1946” (wybór tekstów z przedmową Kajetana Morawskiego; Księgarnia Polska, Paryż 1960)

*   *   *

Tekst życiorysu umieszczony został także w Wikipedii (Mariusz Kubik)

Dom przy 174 rue de l’Universite w Paryżu, gdzie mieściło się mieszkanie ambasadora Kajetana Morawskiego (© Fot. Mariusz Kubik, 5 grudnia 2008 r.)

Kajetan Morawski na starych fotografiach (2)

.

Fot. © Archiwum Wojciecha Morawskiego / Kościan 2009

Tańczą w parach, od lewej: Kajetan Morawski, Maria Kajetanowa Morawska (z Turnów) – rodzice Macieja Morawskiego, Roger Raczyński

Kajetan Morawski w rozmowie z Rogerem Raczyńskim (m.in. wojewodą poznańskim)

.

W górnym rzędzie m.in. Kajetan Morawski z żoną Marią. Przed łukiem wejściowym stoi oparty Franciszek Prętki (?)

Na schodach: Kajetan Morawski (pierwszy z lewej), Barbara Morawska (później Ledóchowska – czwarta id lewej), Magdalena Morawska (piąta od lewej)

Na schodach: Kajetan Morawski, obok syn – Maciej Morawski i Maria Kajetanowa Morawska (z Turnów)

Notatki genealogiczne pisane przez Kajetana Morawskiego w 1972 roku dla syna, Macieja Morawskiego

Moja babka, Tekla z Ostrowskich, córka Wojewody Antoniego była (o ile pamiętam) cioteczną siostrą starej margrabiny Alexandrowej Wielopolskiej (żony wielkiego margrabiego). Stąd pokrewieństwo z Wielopolskim, którzy od niej pochodzili. W każdym razie Henryk Potocki i Oleś Wielopolski – gdy się w Warszawie zjawiłem początkiem 1918 roku – powitali mnie zaraz jako kuzyna i mną się serdecznie zaopiekowali. Franciszka Potockiego (późniejszego męża Agi z Radziwiłłów) znałem już dawniej, bo często bywał jako kuzyn w Jurkowie.

*   *   *

Generał Franciszek Morawski miał córkę Karolową Jezierską. Ta miała z kolei córkę ciotkę Natalię Popiel z Kurozwęk. Jej wnuczka Zosia Popiel wyszła za Krzysia Radziwiłła.

*   *   *

Generał Jan Henryk Dąbrowski miał z pierwszego małżeństwa jednego syna (potem żonaty był z Chłapowską), tak samo generała, który w dojrzałym wieku wyemigrował do Kolumbii. Moja teściowa starała się przez pochodzących od niego krewnych w Niemczech stwierdzić, jaka była tajemnica pochodzenia i jego wysłania na wychowanie do Drezna. Wedle tego, co za młodu słyszałem fundusz na to wychowanie złożył Hetman Wielki Koronny Jan Klemens Branicki z Białegostoku (może miał jakieś obowiązki wobec niego?), ostatni z Gryfitów – a nie Hetman Polny Xawery Branicki herbu Korczak, co mylnie wzmiankowałem w „Tamtym brzegu”.

Kiedy byłem Ministrem – rezydentem przy Lidze Narodów niespodzianie zgłosiła się do mnie jakaś delegatka Kolumbii czy Wenezueli (nazwiska jej już nie pomnę) i oświadczyła mi, że jest kuzynką Mamy, bo też pochodzi od generała Dąbrowskiego. Ponieważ była miła, utrzymywaliśmy z nią kontakt, ale później ją straciłem z oczu. Pewnie już od tego czasu umarła – bo to się działo w 1924 roku.

P.S. Kiedyś w Jurkowie obwieściłem pokój Romiego: dla pobudzenia jego przywiązania do tradycji rodzinnych, sztychami jego przodków wojskowych od których on w prostej linii pochodzi (tak samo jak i Ty). Znalazł się w tym gronie po mieczu: Hetman Wielki Koronny Stanisław Żółkiewski, Hetman Polny Litewski Sapieha, Generał Franciszek Morawski (Minister Wojny w 1931 roku), Wojewoda Antoni Ostrowski, Generał Gwardii Narodowej w tym samym 1931 roku – a po kądzieli generał Jan Henryk Dąbrowski, twórca Legionów, generał Dezydery Chłapowski (…un Polonai passe partout…). Niezupełnie uczciwie dorzuciłem jeszcze Waszych stryjecznych dziadów, generałów Kazimierza i Karola Turno.

*   *   *

Moja babka, Józefa z Łempickich Kajetanowa Morawska (córka kasztelana Ludwika Łempickiego i wojewodzianki Konstancji z Sołtyków) miała trzy siostry i czterech braci. Te trzy siostry to: ciocia Adelka Łubieńska (po której wielu Łubieńskich, m.in. Micio i Ada z Łubieńskich Morawska, ale proszę nie mylić ich z ich kuzynami Łubieńskiemi z Zasowa), ciocia Kostunia Rostworowska (o której później) i ciocia ….. Lubieniecka (po której wszyscy Lubienieccy, ciocia Melunia Morstin z Pawłowic i ciocia Terenia Rostworowska, której syn a mój kuzyn zamordowany został jako generał i dowódca AK w Krakowie).

Powróćmy jednak do cioci Kostuni Rostworowskiej, która jest powodem niniejszej notatki. Miała dwie córki. Jedna z nich uciekła z jakimś kolejarzem. Potem (a może to była jej córka?) wyszła za jakiegoś porządnego inżyniera francuskiego, który pracował w Zagłębiu Dąbrowskim. Pamiętam jak z ich dziećmi korespondowaliśmy za młodu. Później ich straciłem z oczu. Druga córka cioci Kostuni R. wyjechała na Riwierę. Ale skończyło się dobrze, bo trzy razy wyszła za mąż. Pierwszy raz nie wiem za kogo, drugi raz za jakiegoś lorda angielskiego, a trzeci raz za Le Marquis d’O. Zainteresowany jej ekstrawaganckim życiem zapytywałem o nią różnych francuskich znajomych w 1939 roku. Nie umieli mi nic powiedzieć. Pewno już dawno nie była na tym świecie!

Tenże sam kasztelan Łempicki z Planty, po którym mój stryj Tadeusz wziął w następnej generacji tak zwane dobra Iwańskie w spadku, był po śmierci swojej zony jeszcze raz żonaty z Dunin – Wąsowiczówną i miał z nią cztery (dodatkowe) córki. Miedzy innymi jego wnukiem był mój szwagier generał Adam Kiciński. Ponieważ druga moja babka, Tekla z Ostrowskich (córka wojewody Antoniego Ostrowskiego i Antoniny z Michałowskich), miała też ośmioro rodzeństwa, wiec byliśmy w rezultacie blisko spokrewnieni z „połową Polski”. A ponieważ siostra mego ojca wyszła za Ludwika Platera i miała z nim pięciu synów, to się szybko do nieskończoności pomnożyło!.

Kasztelan Łempicki miał tylko jednego brata, żonatego z córką generała Wincentego Tyszkiewicza. Gdy nastąpiła w niepodległej Polsce tak zwana restytucja majątków nieprawnie przez Rosję skonfiskowanych, odziedziczyli po nim pochodzący od niego przez matkę moi kuzynowie (Zbiś Morawski z rodzeństwem) wspólnie z Kossakowskimi wielkie obszary na wschodzie Rzeczpospolitej, tak zwaną Puszczę Świsłocką.

*   *   *

Hetman Stanisław Żółkiewski miał tylko dwie córki: Jakubową Sobieską i Radziwiłłową. Wnukiem Żółkiewskiego był zatem Jan III Sobieski (exoriar eliquis ex nostris ossibus ultor…. – napis na grobie w Żółkwi).  Radziwiłłowa zaliczała się do starszej ordynackiej linii na Birżach i Nieświeżu, która przerwała się dopiero ze śmiercią X Dominika (około 1810 roku). Zmarł bowiem bezpotomnie. W ogromnych dobrach radziwiłłowskich zapanowało wtenczas bezkrólewie, któremu kres położyła dopiero w wiele lat później Helena z Przeździeckich Radziwiłłowa z Nieborowa, uzyskując dla syna swego Antoniego, namiestnika W. Księstwa Poznańskiego (żonatego z księżniczką Pruską) zatwierdzenie międzynarodowe praw ordynackich. Powróćmy jednak do córki Żółkiewskiego – Radziwiłłowej. Ta miała z kolei córkę (bodaj Magdalenę Lubomirską) i od niej cała nasza rodzina pochodzi. Nie pamiętam już ściśle jak, ale miałem ten wywód dokładnie dla Zdzisława Lubomirskiego, który mnie o to prosił, przepisany.

*   *   *

Hetman Polny Litewski Sapieha był po prostu dziadkiem mojej prababki wojewodziny Stanisławowej Sołtykowej. W Plancie istniał jeszcze jego piękny portret.

*   *   *

Poseł Wielki w Berlinie generał Skórzewski i jego żona z domu Garczyńska byli wielkimi przyjaciółmi Fryderyka II. (Król ten stosunku nigdy z małżonką swego przyjaciela nie miał – bo był znanym gejem!) Mama od nich wprost pochodzi (w przeciwieństwie do Skórzewskich z Czerniejewa!).

*   *   *

Mój teść, a Twój dziadek, miał z matki Skórzewskiej wiele ciotecznego rodzeństwa. Wyliczę ich w kolejności:

I Potuliccy ( a potym gdy ufundowano dla najstarszego z nich ordynację Próchnowską ten się przezwał Potulicki – Skórzewski) Ich było 4 braci. Z nich wszyscy Potuliccy.

II. Alfredowa Mycielska z Zimnowodny. Bezdzietna. Pod koniec życia zaadaptowała siostrzenicą Izę Mycielską z Wolsztyna, zamężną później za Pawłem Starzeńskim, który niedawno umarł. Nie mieli dzieci.

III. Stefanowa Mycielska z Wolsztyna. Mieli wiele dzieci, ale po śmierci jedynego syna same córki, m. in. Tarnowską, Michałowską, itd.

IV i V. Stefan i Stanisław Łąccy ze Lwówka i Posadowa, obaj żonaci i obaj bezdzietni, bardzo bogaci. Zaadaptowali i częściowo hojnie wyposażyli trzech siostrzeńców: Stefana i Feliksa Tyszkiewicza i Jana Tyszkiewicz – Łąckiego.

VI i VII. Ordynat Stanisław Niegolewski z Niegolewa i brat jego Felicjan od nich pochodzą wszyscy Niegolewscy.

VIII i IX. Na końcu chcę wymienić dwie dalsze cioteczne siostry mego teścia, bo o nie specjalnie zapytywałeś. Obie są Łąckie z domu, obie siostrami Stefana i Stanisława, obie wyszły za Tyszkiewiczów, jedna – owdowiawszy nawet dwa razy z rzędu. Obie dobrze znałem Młodsza – Feliksowa Tyszkiewiczowa z Połągi – miała obfite potomstwo: Renię Rzyszczewską, Rysiową Mielżyński, Alinę Szebeko, Jania Tyszkiewicz – Łąckiego, Feliksa (męża Rzewuskiej) itd. Druga cioteczna siostra mego teścia, Izabela, wyszła też za Tyszkiewicza, z którym miała jedną córkę Ciupunię, która długo żyła. Owdowiawszy ciotka Iza wyszła za mąż też za Tyszkiewicza, (który zrzekł się uprzednio ordynacji birżańskiej na młodszego brata Jana, męża Klementyny z Potockich Tyszkiewiczowej, ojca Alfreda, pierwszego męża Twej teściowej). Poświęcił się wydawnictwu „Tyskieviscjanów”. Spłodziła z nim czterech synów (tak zwanych potocznie „chuliganów”): Władysława, Józefa, Stefana i Jana. Stefan znów się ożenił z Tyszkiewiczówną z Zatrocza, i jest ojcem Ini, Jani Dunin i Krysi.

 

Symboliczny powrót ambasadora

 

KAJETAN DZIERŻYKRAJ-MORAWSKI (1892-1973)

Kajetan Morawski – dyplomata, pisarz i ambasador Polski przy rządzie Wolnej Francji generała de Gaulle’a – został patronem Liceum Ogólnokształcącego i Szkoły Zawodowej w Krzywiniu.

Obie placówki wchodzą w skład krzywińskiego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Uroczystość nadania imienia odbędzie się 8 kwietnia 2009 r.

– Dyskusje trwały od trzech lat. Rozważano m.in. propozycje nadania szkołom imienia: Ziemi Krzywińskiej, gen. Dezyderego Chłapowskiego z Turwi czy Zbigniewa Herberta. Ostatecznie uczniowie, rodzice i rada pedagogiczna jednomyślnie zdecydowali, że patronem będzie Kajetan Morawski z Jurkowa, wywodzący się z tej gminy. Rada miejska podjęła uchwałę na sesji 25 lutego br. – mówi dyrektorka zespołu szkół Grażyna Kuźmińska.

Wybór to niewątpliwie słuszny. W postaci patrona skupiają się bowiem cechy ponadczasowe, godne naśladowania, a więc bezgraniczna miłość ojczyzny, kult wiedzy i pracy organicznej dla dobra ogółu i wielka tolerancja dla ludzi o odmiennych poglądach.

Ziemianin, urodzony w 1892 r. w Jurkowie, absolwent gimnazjum w Lesznie, ekonomista i prawnik po studiach w Lipsku i Monachium twierdził, że najwyższym dobrem jest jedność narodowa i umiejętność porozumiewania się ponad podziałami, a przyczyn niepowodzeń Polaków upatrywał w niekończących się kłótniach i waśniach. W II Rzeczpospolitej był m.in. prezesem wielkopolskiej Izby Rolniczej w Poznaniu i kierownikiem MSZ w rządzie Wincentego Witosa.

Na emigracji osiadł w Paryżu, był ambasadorem RP przy rządzie gen. Charlesa de Gaulle’a, a po nawiązaniu przez Francję oficjalnych kontaktów z Warszawą – w dyplomacji reprezentował rząd londyński i zwany był „Ambasadorem Wolnych Polaków”. Przyjaźnił się z wielu politykami europejskimi, współdziałał m.in. z Jerzym Giedroyciem, był osobistością znaną i cenioną w świecie polityki i kultury. Pozostawił po sobie bogatą spuściznę literacką i publicystyczną (4 książki, w tym książkę biograficzną „Tamten brzeg”). Zmarł w 1973 r. w Lailly-en-Val, w domu opieki stworzonym przez siebie dla emigrantów politycznych.

– Cieszę się z nadania krzywińskim szkołom imienia mojego ojca; jestem bardzo wdzięczny młodzieży, rodzicom, pedagogom i władzom miejskim  – mówi długoletni dziennikarz Radia Wolna Europa, „weteran »zimnej wojny«” red. Maciej Morawski z Paryża. – Ojciec bezgranicznie zakochany był w Wielkopolsce, w ziemi krzywińskiej, Kościanie i Lesznie. Pisał o tym i mówił. Do końca życia marzył, żeby przyjechać w strony rodzinne, ale nie mógł, a niepodległości nie doczekał. Teraz wraca – symbolicznie…

Udział w krzywińskich uroczystościach 8 kwietnia br. zapowiedzieli m.in. przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ambasad polskiej w Paryżu i francuskiej w Warszawie oraz paryskich środowisk emigracyjnych i – oczywiście – rodzina ambasadora.

JERZY ZIELONKA

Tekst ukazał się także w „Panoramie Leszczyńskiej”, 23 marca 2009 r.

*   *   *

PROGRAM UROCZYSTOŚCI:

* 7 kwietnia 2009 r. (wtorek):

12.00 – Uroczysta msza święta w intencji rodziny Morawskich w kaplicy w Jurkowie (woj. wielkopolskie)

* 8 kwietnia 2009 r. (środa):

10.00 – Uroczysta akademia w sali Domu Strażaka w Krzywiniu

11.30 – Odsłonięcie miejsca poświęconego patronowi w szkole

12.00 – Poczęstunek

*   *   *

Patron narodowej nadziei

Dyplomata, ambasador Polski we Francji, emigracyjny publicysta i poeta Kajetan Morawski (1892-1973) został patronem liceum ogólnokształcącego i zasadniczej szkoły zawodowej w Krzywiniu. 8 kwietnia 2009 r.  w uroczystym nadaniu imienia uczestniczyli licznie zaproszeni goście, a wśród nich: syn dyplomaty, dziennikarz Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Maciej Morawski, europoseł Marcin Libicki, poseł Wojciech Ziemniak i starosta kościański Andrzej Jęcz. Nadaniu imienia patronowała „Panorama Leszczyńska”.

Niezwykła osobowość, jego wielki patriotyzm, szacunek wobec ludzi, nawet mu nieprzychylnych, a przede wszystkim poświęcenie dla Polski i służba narodowi w tragicznych jego losach sprawiają, że Kajetan Morawski będzie znakomitym autorytetem dla uczniów i nauczycieli; poznawanie własnego kraju, regionu będzie tym ciekawsze, że przewodnikiem po krętych drogach naszej historii będzie człowiek, który wobec niej zdał najtrudniejszy egzamin – całe swoje życie poświęcił wolnej Polsce –  powiedziała dyrektorka zespołu krzywińskich szkół Grażyna Kuźmińska.

Uchwałę o nadaniu szkołom imienia przedstawił przewodniczący rady miejskiej Roman Majorczyk, akty nadania wręczył burmistrz Krzywinia Paweł Buksalewicz. Głos zabierali goście – wszyscy zgodnie podkreślali, że Kajetan Morawski to wzór godny naśladowania; patron, w którym skupiły się pozytywne cechy wielu światłych Polaków, a więc głębokie umiłowanie Ojczyzny, szacunek dla ludzi o odmiennych poglądach, poszukiwanie porozumienia poza podziałami, dążenie do wiedzy, wielka pracowitość i dojrzała religijność.

Syn dyplomaty nie krył wzruszenia:

Ojciec mój do końca życia związany był z krajem, Wielkopolską, ziemią kościańską i krzywińską, z samym Krzywiniem i wsią Jurkowo, gdzie się urodził. I choć nie dane mu było powrócić z emigracji nad Obrę, to o rodzinnych stronach wspominał często, pisał i bardzo tęsknił; żył nadzieją, że Polska będzie wolna – mówił red. Maciej Morawski.

Szkoły przygotowały się na swoje święto wzorowo. Uroczystość odbywała się w pomysłowej i starannie opracowanej scenerii. Jedna część sceny przedstawiała gabinet pracy twórczej Kajetana Morawskiego w dawnym jurkowskim dworze, druga – pokój redakcyjny RWE w Paryżu, gdzie długie lata pracował Maciej Morawski. Na tym tle, zespół uczniów przedstawił widowisko słowno – muzyczne o życiu patrona, według scenariusza polonistki Renaty Kołak, oparte na tekstach Kajetana i jego piewców, wzbogacone o pokaz multimedialny dokumentalnych fotografii. Całości towarzyszyła ekspozycja tematyczna zdjęć i dokumentów. W budynku szkoły odsłonięto tablicę pamiątkową.

JERZY ZIELONKA

ZOBACZ FOTOGALERIĘ Z UROCZYSTOŚCI…