Archiwum kategorii: Wypominki

KAZIMIERZ MORAWSKI (ur. 6 VI 1929 w Małej Wsi – zm. 29 X 2012 w Zalesiu Dolnym)

2009_09_21__Morawscy

Od lewej: Adzio z żoną, Dominik Morawski i ja

– Warszawa,  21 września 2009 r.

KAZIMIERZ MORAWSKI

ur. 6 VI 1929 w Małej Wsi – zm. 29 X 2012 w Zalesiu Dolnym

Tej nocy bardzo mi droga Gabriela Morawska, zawiadomiła mnie, telefonując z Polski, iż jej ojciec, a mój stryjeczny brat Kazimierz, zwany Adziem (od kilkunastu miesięcy ciężko chory), zmarł wczoraj wieczorem w Zalesiu pod Warszawą. Poprzednio, tegoż samego dnia w godzinach popołudniowych, odwiedził go ksiądz. Adzio wyspowiadał się i przyjął Komunię Świętą!

W czasie wojny mieszkanie mej matki (Zimorowicza 4, spółdzielnia mieszkaniowa Filtrowa 69, Warszawa) było jednym z lokali AK. Moja starsza siostra Magda była żołnierzem wywiadu AK, a później KEDYW-u… Moja matka też prowadziła działalność konspiracyjną – współpracowała w tej dziedzinie z przyjacielem mego ojca Michałem Kaczorowskim, który po wojnie był Ministrem Odbudowy i matce załatwił latem 1946 r. u ministra Zygmunta Modzelewskiego paszport na wyjazd do Francji (ja, jako wówczas nieletni, znalazłem się też na paszporcie matki!). Biorąc pod uwagę ogrom zagrożeń, matka (rok 1942?) wysłała mnie do Małej Wsi, do mego stryja Tadeusza. Tam przez bardzo wiele miesięcy mieszkałem w jednym pokoju z Adziem Morawskim i jego braćmi: Stasiem i Zdzisiem… W Małej Wsi działały „komplety”, uczyli nas świetni profesorowie… Opiekowała się nami też, ukrywana tam(na fałszywej „Kenkarcie”) przez mych stryjostwo socjalistka Dorota Kłuszyńska, osoba pochodzenia żydowskiego… Wtedy bardzo się zżyłem z Adziem, mym rówieśnikiem… Później, gdy 3 listopada 1946 r. wyjeżdżałem z matką do Francji, zapowiadałem Adziowi, że po studiach za granicą wrócę pracować dla kraju… Ale te me nadzieje załamały się jesienią 1948 r., przyjaciele z kraju dali nam znać, że nastał wzmożony terror… Wtedy po okresie pewnego załamania nerwowego, stałem się najprzód stypendystą Free Europe College, a później działaczem emigracyjnym oraz początkowo freelancerem RWE.

Po Październiku 1956 r. Adzio kilkakrotnie Paryż odwiedzał, spotykał się ze mną, głosił „pozytywizm polityczny” i tak zwany „polrealizm”. W połowie (?) lat 60. Adzio przybył do Paryża jako jeden z dziennikarzy obsługujących oficjalną wizytę premiera Cyrankiewicza. Spotkał się ze mną, opowiedział mi wiele ciekawych rzeczy o PRL-u!! Dałem mu 10 egzemplarzy pisma „Na Antenie”, które w rubryce „Za Kulisami” odsłaniało walki frakcyjne w PZPR! Adzio nieostrożnie te numery rozdał w samolocie, którym Cyrankiewicz i jego ekipa wracali do kraju. Ponoć te numery sobie tam dosłownie rozrywano. Adzio przyznał się, iż ma je ode mnie… Skutek: wysoki dygnitarz KC zabronił mu się ze mną widywać. Powiedział mu: „ten Maciej M. jest za cwany”!

Adzia znowu spotkałem dopiero latem 1989 w Warszawie. Wtedy szybko się z nim dogadałem. Adziowi spodobał się wywiad, jakiego wtedy udzieliłem Romanowi Gutkowskiemu dla „Kuriera Polskiego”: „…Do niedawna opluwano mnie, wysuwano jakieś niestworzone zarzuty. Ale nie mam do nikogo pretensji, nikogo nie oskarżam… Jestem przeciwnikiem wszelkich porachunków… Nieważne co było wczoraj, ważne co będzie jutro… Trzeba budować przyszły sukces Polski wspólnymi siłami…” Kilka lat później, w oparciu o lokal-biuro Adzia i wraz z Hubertem Kaczmarskim – łacinistą z UKSW powołałem do życia Klub Imienia Giorgio La Piry, klub dialogu ponad podziałami. Wielu czołowych mężów stanu różnych orientacji (np. Jarosław Kaczyński, Aleksander Kwaśniewski Aleksander Hall, Anna Radziwiłł) debatowało tam…

Kończąc dodam. że choć w okresie PRL-u byliśmy „po różnych stronach barykady”, choć jestem „weteranem zimnej wojny”, który, podobnie jak jego rodzina, wiele ucierpiał z powodu swej walki z czerwonym totalitaryzmem i jego służbami – naprawdę byłem do Adzia Morawskiego głęboko przywiązany!

Nie miałem mu za złe, iż w mym pojęciu głęboko się mylił, ufając PRL: errare humanum est!! Cieszy mnie fakt, iż umarł dopiero po przyjęciu Komunii Świętej i otoczony modlitwami swych dogłębnie katolickich: córek i innych członków rodziny… No i jeszcze jedno: wiara Chrystusowa jest religią pojednania, nakazuje ona (jak podkreślał jakże mi bliski Dyrektor RWE, Jan Nowak-Jeziorański) przebaczać nie siedem, ale siedemdziesiąt siedem razy. No i ostatnia uwaga: cieszę się, że Kazimierz Morawski nagrał dla Polskiego Radia przed swą śmiercią kilkadziesiąt wielce godnych uwagi, wiele wyjaśniających „audycji będących wspomnieniami”.

HORACY UNRUG (23 VII 1930 – 22 X 2012)

KS. WITOLD KIEDROWSKI (16.04.1912 – 20.01.2012) NIE ŻYJE


 KS. WITOLD KIEDROWSKI
(16 IV 1912 – 20 I 2012)

.

Dowiedziałem
się przed chwilą że w Paryżu zmarł w wieku prawie stu lat (!) człowiek
bardzo mi bliski, ks. Infułat Witold Kiedrowski – Generał Wojska
Polskiego, Prezes Zarządu Krajowego SPK Francja, wysokiej rangi kapelan
Zakonu Maltańskiego, z tego tytułu opiekun duchowy mój i innych członków
tegoż Zakonu, mieszkających we Francji.


Paryż, 20 stycznia 2012 r.

.


.
Paryż, listopad 2008 r.
© Fot. Mariusz Kubik


.

POGRZEB ZOFII MORAWSKIEJ ODBYŁ SIĘ W LASKACH

23 października 2010 r. w Laskach odbył się pogrzeb Zofii Morawskiej. Dzień wcześniej, w Kaplicy Matki Bożej Anielskiej w Laskach na terenie Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi wystawiono trumnę z ciałem Zmarłej. Szczegóły i fotografie  uroczystości znajdują się poniżej:

CZUWANIE W KAPLICY W LASKACH
– 22 października 2010 r. (Zobacz więcej…)

*   *   *

POGRZEB ZOFII MORAWSKIEJ W LASKACH
 – 23 października 2010 r. (Zobacz więcej…)

*   *   *

STRONA POŚWIĘCONA PAMIĘCI ZOFII MORAWSKIEJ
NA FACEBOOKU
(Zofia Morawska 1904-2010 in Memoriam – Zobacz więcej…)

ZOFIA MORAWSKA (13 XI 1904 – 15 X 2010)

Zawiadamiam, że w Laskach pod Warszawą
zmarła 15 października 2010 r. o godz. 18.30, w 106 roku życia
moja ukochana ciotka Zula
 

ZOFIA MORAWSKA
(ur 13 XI 1904 w Turwi – zm. 15 X 2010 w Laskach k. Warszawy)


działaczka społeczna, wieloletnia administratorka w Towarzystwie Opieki nad Ociemniałymi w Laskach (Gmina Izabelin).

Córka Kazimierza Morawskiego (18521925) – filologa klasycznego, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego i prezesa PAU oraz Marii z domu Chłapowskiej. Ukończyła gimnazjum sióstr Urszulanek w Krakowie gdzie uzyskała maturę. Po studiach pedagogicznych na UJ podjęła pracę jako nauczycielka w szkole sióstr prezentek. Po śmierci ojca w 1925 razem z matką przeprowadziła się do Warszawy.

Od 1930 związana z Towarzystwem Opieki nad Ociemniałymi w Laskach, organizatorka warsztatów, świetlic, opieki indywidualnej, pośrednictwa pracy i opieki lekarskiej, zajmowała się także finansami Towarzystwa, pozyskując przez lata środki i wielu sponsorów. Pracę zawodową w Laskach zakończyła w 103. roku życia.

13 listopada 2009 obchodziła 105. rocznicę urodzin – z tej okazji w kaplicy w Laskach odbyła się Msza Św (listy okolicznościowe nadesłali: Ks. Abp Kazimierz Nycz i ks. Adam Boniecki).

Za swoją działalność została odznaczona Orderem Orła Białego (przez prezydenta Lecha Wałęsę) jako pierwsza Polka w historii orderu, a także uhonorowana nagrodą im. Alberta Schweitzera oraz nagrodą Fundacji Episkopatu Polski "Dzieło Nowego Tysiąclecia TOTUS" 2004; w 2004 nadano jej tytuł "Izabelińczyka Roku" (wyróżnienie gminy Izabelin, na terenie której znajduje się zakład w Laskach). W 2006 została odznaczona Orderem Gwiazdy Solidarności Włoskiej III Klasy.

Warszawa, 15 października 2010 r.

*   *   *

POGRZEB ZOFII MORAWSKIEJ

22 października 2010 r. (piątek) o godz. 18.40 nastąpiło wprowadzenie Ciała do Kaplicy Matki Bożej Anielskiej na terenie Towarzystwa Opieki Nad Ociemniałymi w Laskach (gmina Izabelin).

23 października 2010 r. (sobota) o godz. 14.00 rozpoczęła się Msza Św. Pogrzebowa, którą odprawił Kardynał Józef Glemp, po czym nastąpiło odprowadzenie trumny z Ciałem Zmarłej na miejscowy cmentarz leśny, znajdujący się w północno-zachodniej części Zakładu dla Niewidomych w Laskach, w lesie sosnowym na skraju Puszczy Kampinoskiej.

*   *   *

Zofia Morawska (1904-2010) in Memoriam (Facebook) – zobacz więcej:

*   *   *

Kondolencje Prezydenta Bronisława Komorowskiego – zobacz więcej:

Strona internetowa Prezydenta RP

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi
Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin
tel. (+48 22) 752 30 00  

Fotografie wykonane 28 czerwca i 13 listopada 2009 r.:.

Zofia Morawska

Ciocia Zula w swym pokoiku w Laskach – 28 czerwca 2009 r.

Z ciocią Zulą w Laskach, w dniu Jej 105. urodzin – 13 listopada 2009 r.
Fot. © Mariusz Kubik

*   *   *

ZOBACZ WIĘCEJ FOTOGRAFII:

1) Zofia Morawska i Laski – 2009 r. (Zobacz więcej…)

2) Zofia Morawska – Jubileusze 100. i 105. lecia urodzin w Laskach (Zobacz więcej…)

3) Wieczorne czuwanie w Kaplicy w Laskach – 22 października 2010 r. (Zobacz więcej…)

4) Pogrzeb Zofii Morawskiej w Laskach – 23 października 2010 r. (Zobacz więcej…)

Fot. © Mariusz Kubik

 

KAZIMIERZ ROMANOWICZ (1916-2010)

.
Maciej Morawski

Prezes Polskiego Funduszu Humanitarnego we Francji

oraz

Stowarzyszenie Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego zawiadamiają, że

25 września 2010 r. w szpitalu w Orleanie (Francja) zmarł w wieku 94 lat

KAZIMIERZ ROMANOWICZ

Polski wydawca emigracyjny, księgarz,

twórca księgarni i wydawnictwa „Libella” w Paryżu,

działających w latach 1946-1993.

Był mężem znanej pisarki emigracyjnej Zofii Romanowiczowej (1922-2010), którą przeżył o pół roku.

Pogrzeb Kazimierza Romanowicza odbył się 29 września 2010 r. (środa) w Jours w Burgundii (Francja), na miejscowym cmentarzu. 30 września 2010 r. (czwartek) o godz 19.00 odbyła się Msza św. u księży Pallotynów (25 rue Surcouf) w Paryżu.

30 września 2010 r. Ambasador RP w Paryżu przekazał na ręce Rodziny Zmarłego w imieniu Prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W komunikacie wysłanym w dniu śmierci do Polskiej Agencji Prasowej mylnie podaliśmy, że Kazimierz Romanowicz zmarł w szpitalu w Lailly-en-Val. Przepraszamy.

Mariusz Kubik

.

Kazimierz Romanowicz z żoną – pisarką Zofią Romanowiczową w ich ówczesnym paryskim mieszkaniu przy rue Debelleyme w Paryżu (październik 1998 r.)

© Fot. Mariusz Kubik

Kazimierz Romanowicz, Jan Nowak-Jeziorański, Zofia Romanowiczowa
Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół Rozgłośni Polskiej RWE im. J. Nowaka-Jeziorańskiego / http://www.wolnaeuropa.pl

.

Zofia Romanowiczowa, Tadeusz Nowakowski, Stefania Kossowska
Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół Rozgłośni Polskiej RWE im. J. Nowaka-Jeziorańskiego / www.wolnaeuropa.pl

FOTOGALERIA POŚWIĘCONA PAMIĘCI
ZOFII I KAZIMIERZA ROMANOWICZÓW:

(Zobacz więcej…) 

ZYGMUNT MICHAŁOWSKI (1918-2010) – Dyrektor Rozgłośni Polskiej RWE w latach 1976-1982


Zygmunt Michałowski (10 III 1918 – 11 VII 2010)
Dyrektor Rozgłośni Polskiej RWE w latach 1976-1982

© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego /
www.wolnaeuropa.pl


Dzięki wiadomości przesłanej mi z Warszawy przez Mariusza Kubika dowiedziałem się, iż 11 lipca 2010 r. zmarł w Krakowie  mój b. dyrektor, daleki kuzyn i przyjaciel Zygmunt Michałowski.

Urodził się 10 marca 1918 r. w Krakowie. W okresie od 1 stycznia 1945 r. do 5 lipca 1945 r. był attaché poselstwa RP w Brukseli. Później kierował działem "Międzynarodowe Organizacje Opieki nad Uchodźcami" w biurach Komitetu Wykonawczego Zjednoczenia Polskiego Uchodźstwa Wojennego w Paryżu (1947-1949). Rzecz jasna, wówczas  często go widywałem. Następnie Zygmunt wyemigrował do Australii. Wrócił w roku 1954. Objął stanowisko korespondenta RWE w Berlinie. Następnie Jan Nowak-Jeziorański przeniósł Zygmunta na korespondenta do Paryża. Był świetnym korespondentem: w okresie popaździernikowym przekazywał do Monachium wielkiej wagi informacje o ewolucji sytuacji w PRL-u. Wówczas z nim współpracowałem, dostarczałem mu raporty oparte na mych rozmowach z przyjezdnymi, z ludźmi takimi jak np. Jerzy Zawieyski czy poseł Makarczyk i jego syn Jerzy oraz wielu innych… Ale  po krótkim czasie Dyrektor Nowak przeniósł Zygmunta do Monachium, gdzie w roku 1972 mianował go swym zastępcą. Po odejściu Nowaka Zygmunt został dyrektorem RWE. Był nim od roku 1976 do 1982. Cóż mogę więcej powiedzieć? Może dodam, że Michałowski, prawdziwy dżentelmen, był tez człowiekiem o wysokiej inteligencji. Ojciec mój mawiał: to jeden (obok Kota Jeleńskiego) z najinteligentniejszych Polaków.

Przed laty Zygmunt Michałowski mi wspominał, że ma dość rewelacyjne(?) archiwum. Nie wiem, gdzie złożył te akta?

Tyle ot tak od ręki, w pośpiechu, dość chaotycznie. Może dodam, że na uwagę zasługuje cała rodzina Michałowskich, która liczyła takich luminarzy jak malarz Piotr.

Paryż, 12 lipca 2010 r.

*   *   *

Kraków, Cmentarz Rakowicki, 16 lipca 2010 r.
© Fot. Mariusz Kubik

Na pogrzebie Zygmunta Michałowskiego Kraków, Cmentarz Rakowicki, 16 lipca 2010 r.
© Fot. Mariusz Kubik

ZOFIA ROMANOWICZOWA (18 X 1922 – 28 III 2010)

 

Zofia Romanowiczowa w Lailly – grudzień 2008 r.
Fot. © Mariusz Kubik

ZOFIA ROMANOWICZOWA

(18 X 1922 – 28 III 2010) 

29 marca, wcześnie rano, Marek Szypulski, dyrektor europejsko-polskiego domu spokojnej starości w Lailly-en-Val, zadzwonił do mnie ze smutną wiadomością, że tej nocy zmarła słynna pisarka Zofia Romanowicz (kilkanaście poczytnych powieści, były żołnierz AK, była więźniarka niemieckich obozów koncentracyjnych). Zaraz po wojnie zamieszkała w Paryżu. Wyszła za mąż za Kazimierza Romanowicza (nadal żyje on w Lailly). Kazimierz Romanowicz jest bohaterem bitwy pod Monte Cassino (VM), a później był właścicielem polskiej księgarni "Libella" (Paryż, Wyspa św. Ludwika), oraz prowadzonej obok, z pomocą Kota Jeleńskiego, malarskiej galerii "Lambert". Kazimierz i Zofia Romanowiczowie, w latach emigracji politycznej, zawsze podkreślali, że ich prawdziwą polską ambasadą jest mieszkanie mojego Ojca (ambasadora wolnych Polaków) na 174, rue de l’Universite. Zofia Romanowicz urodziła się w roku 1922 w Radomiu. Za mych czasów była czołową postacią polskiego Paryża. Miała też wiele znajomości i mocną pozycję we francuskich kręgach intelektualnych. Jej śmierć, w kilka dni po zgonie p. Henryka, to widomy znak, że odchodzą "ostatni Mohikanie" emigracyjnej walki lat 50-tych, 60-tych, 70-tych. Dodam, że w Lailly Państwa Romanowicz odwiedzali pisarze i dziennikarze polscy i innych narodowości. Była u niej też w czasie swej wizyty w Lailly, prezydentowa Maria Kaczyńska wraz z dyr. Izabellą Tomaszewską. Gdy p. Prezydentowa doszła do pokoju p. Zofii, ta właśnie rozmawiała przez telefon. Powiedziała: "Niech prezydentowa poczeka, rozmawiam z mą córką z USA". Maria Kaczyńska życzliwie podeszła do tej prośby – poczekała, mówiąc: naturalnie, rozmowa z córką najważniejsza. Dopiero później, niezwykle miło porozmawiała z p. Romanowicz.

HENRYK GIEDROYC (1922-2010)

Z Panem Henrykiem w Maisons-Laffitte, 2 grudnia 2008 r.
Fot. © Mariusz Kubik

Wczoraj w nocy zmarł w Maisons-Laffitte Henryk Giedroyc, urodzony 88 lat temu, 12 stycznia 1922 r. w Warszawie, dyrektor słynnego Instytutu Literackiego. Pan Henryk pracował, pod kierownictwem swego dużo starszego brata Jerzego Giedroycia, w wydającym „Kulturę”, także „Zeszyty Historyczne” oraz wiele książek, tymże Instytucie od 1952 roku. W 2003 roku po śmierci Zofii Hertz został jego szefem.

.

Maisons-Laffitte, 2 grudnia 2008 r.
Fot. © Mariusz Kubik

Henryk Giedroyc, od 68 lat mój dobry znajomy i przyjaciel, był człowiekiem o dużej inteligencji. Dobrze o tym wiedział np. Józef Czapski. Jednak Pan Henryk żył w cieniu swego  wielkiego brata, był niezwykle skromny, nie lubił wypowiadać się w większym gronie. Te cechy powodowały, że nawet w kręgu  dość bliskich przyjaciół „Kultury” czasem nie zdawano sobie do końca sprawy z jego bystrego spojrzenia na ludzi i fakty… Pan Henryk, i to jego cecha też bardzo istotna, był człowiekiem o wielkiej dobroci i szlachetności… Od dość dawna chorował. Z wielką ofiarnością leczył go jego bliski przyjaciel, dr med. Zbigniew Jankowski… Dodam jeszcze, że Pan Henryk oczywiście bardzo dbał o Instytut Literacki w Maisons-Laffitte, o jego bezcenne zbiory, zabiegał o to, by ta instytucja nie tylko nadal działała, ale rozwijała się, służyła polskim badaczom-naukowcom…

Paryż, 22 marca 2010 r.

.

..

.

Henryk Giedroyc – Maisons-Laffitte, 2 grudnia 2008 r.
Fot. © Mariusz Kubik, źródło: Picasaweb

*   *   *

W kościele w Le Mesnil-le-Roi niedaleko Maisons-Laffitte odbyło sie nabożeństwo żałobne w intencji Henryka Giedroycia – w latach 2003-2010 kierownika Instytutu Literackiego w Paryżu.

Zgodnie z wolą zmarłego nabożeństwo odbyło się w obrządku łacińskim. Ambasador Polski we Francji Tomasz Orłowski odczytał list kondolencyjny od Marszałka Sejmu Bronislawa Komorowskiego, skierowany do obecnego prezesa Instytutu Literackiego – Wojciecha Sikory.

Poza przyjaciółmi i współpracownikami paryskiej "Kultury", w tym m.in. Anną Łabędzką, Maciejem Morawskim, Wojciechem Karpińskim, Ewą Bieńkowską, prof. Tadeuszem Wyrwą w nabożeństwie wzięli udział przedstawiciele lokalnych władz, konsul generalny RP w Paryżu Mikołaj Kwiatkowski wraz z żoną Agnieszką Szypulską – wieleoletnią sekretarką Jerzego Giedroycia, polski ambasador przy Unii Europejskiej Jan Tombiński i wiceminister kultury Tomasz Merta.

Henryk Giedroyc związany był z Instytutem Literackim od 1952 r., zajmował się sprawami administracyjnymi. Po śmierci Zofii Hertz zastąpił ją w pełnieniu funkcji kierownika placówki.

Instytut Literacki (założony w 1946 roku w Rzymie, później przeniesiony do Maisons-Laffitte pod Paryżem), jest jednym z najważniejszych polskich wydawnictw emigracyjnych. Od 1947 do 2000 r. Instytut wydawał miesięcznik „Kultura” oraz kilkaset tomów literatury polskiej i obcej a także wolne od cenzury PRL „Zeszyty Historyczne”.

Urna z prochami zmarłego zostanie w przyszłym tygodniu złożona w grobowcu na cmentarzu Le Mesnil-le-Roi, gdzie spoczywa żona Henryka Giedroycia – Leda (1919-2002) oraz brat – Jerzy Giedroyc (1906-2000) a także  inni współtwórcy paryskiej "Kultury": Zofia (1910-2003) i Zygmunt (1908-1979) Hertzowie oraz Maria (1894-1981) i Józef (1896-1993) Czapscy.

Henryk Giedroyc zmarł 21 marca 2010 r. Miał 88 lat. (mk)

*   *   *

27 marca 2010 r.

Dziś byłem na pogrzebie Henryka Giedroycia. W przycmentarnym lokalu widziałem jego zwłoki, leżące w trumnie, jego spokojny wyraz twarzy. Później msza żałobna w kościele w Le Mesnil-le-Roi. Za kilka dni ciało p. Henryka zostanie spopielone. Połowa prochów trafi do rodzinnego grobowca Pana Jerzego. Na pogrzeb przyjechało wiele osób: ambasador RP we Francji Tomasz Orłowski, ambasador Jan Tombiński z żoną (obecnie przedstawiciel RP przy Wspólnocie Europejskiej), konsul generalny Mikołaj Kwiatkowski z żoną, która swego czasu przez 19 lat pracowała w zespole Jerzego Giedroycia. Przybyło z Warszawy wielu dygnitarzy – jeden z wiceministrów kultury, dyrektor Biblioteki Narodowej i inni. Także moi warszawscy przyjaciele – Andrzej Mietkowski i Marek Żebrowski. Obaj ludzie wybitni i bliscy „Kulturze”. Wielu tutejszych luminarzy – Ewa Bieńkowska, Julia Juryś, Wojtek Karpiński, Aleksander Smolar ze swą dystyngowaną żoną, także polscy inteligenci i naukowcy z Anglii, Belgii, Szwajcarii i z bretońskiego miasta Rennes. Mszę żałobną – zgodnie z wola zmarłego po łacinie odprawił ks. Marian Falenczyk, wielce ceniony Pallotyn. Ambasador Tomasz  Orłowski odczytał – skierowane na ręce Prezesa W. Sikory – kondolencje Marszałka Sejmu RP, Bronisława Komorowskiego. Był tam też rzecz jasna również cały obecny zespół Instytutu Literackiego: Leszek Czarnecki, Andrzej Bernhard, moja dobra znajoma polonistka Renata Głowacka, no i naturalnie Prezes Sikora. Był też dr med kardiolog Zbigniew Jankowski, długoletni lekarz Pana Henryka (od pewnego czasu także mój), no i szczególnie oddana Panu Henrykowi Manuela Diaz. Odnotuję też obecność Jacka Krawczyka, z którym przez długie lata dorywczo współpracowałem (ma on świetną pamięć i dużo wie o dziejach Drugiej Wielkiej Emigracji, nieraz stawiał mi – świadkowi różnych wydarzeń, pamiętającemu także wielu ludzi – pytania. Niestety, przed kościołem Jacek Krawczyk zniknął mi z oczu, nie zdołałem się z nim przywitać. Po Mszy Świętej Wojtek i Agata Sikorowie podejmowali pogrzebowych gości lampką wina i świetnym bufetem w Domu „Kultury”.

MACIEJ MORAWSKI


*   *   *

Uroczystości pogrzebowe Henryka Giedroycia

Le Mesnil-le-Roi, Maisons-Laffitte, 27 marca 2010 r.

Fot. © Hanna Zaworonko

Mszę żałobną odprawił ks. Marian Falenczyk

Na fotografii m.in. Maciej Morawski, Wojciech Karpiński

Na fotografii m.in. Maciej Morawski, Tadeusz Wyrwa

JAN SAWA (1945-2010)

Dzisiaj dowiedziałem się, że tej nocy zmarł w Laskach pod Warszawą mój kuzyn i bliski przyjaciel Jan Sawa, wicewójt Izabelina, zostawił ponoć bardzo ciekawe pamiętniki. Zgon Jana bardzo mnie przejął, był to człowiek, którego wysoko ceniłem.

Paryż, 16 marca 2010 r.

.

Jan Sawa podczas jubileuszu mojego 80-lecia w Radio Cafe i życzenia…
– Warszawa, 21 września 2009 r.
Fot. © Mariusz Kubik

Nasze spotkanie w Izabelinie – 28 czerwca 2009 r.
Fot. © Mariusz Kubik

Z Janem w Laskach, spotkanie z okazji 105-lecia urodzin Cioci Zuli Morawskiej
– 13 listopada 2009 r.